Czy znasz serwis z
klipami video „Daylimotion”, portal społecznościowy „Twitter” czy portal aukcyjny
„Świstak”
Pewnie je kojarzysz, ale przy każdej nazwie musiałeś
się chwilę zastanowić i czasami pogrzebać w pamięci.
Jednak one istnieją mają swoich
właścicieli, użytkowników i nawet wielbicieli.
Mają tylko jeden problem.
Nie są pierwsze w
internecie!
Pierwszy, jest You Tube. Pierwszy jest Facebook. Pierwsze jest Allegro.
Ale jak przyjrzeć się dokładnie wymienionym na początku
serwisom internetowym to okazuje się, że nie są nawet drugie czy trzecie.
W otaczającym nas świecie świecie różnice pomiędzy współzawodniczącymi ze sobą są niewielkie.
W biegu na 100 metrów różnica pomiędzy zwycięzcą, a drugim na mecie zawodnikiem to najwyżej kilka setnych sekundy.
W biegu na 100 metrów różnica pomiędzy zwycięzcą, a drugim na mecie zawodnikiem to najwyżej kilka setnych sekundy.
Różnica w ilości sprzedanych samochodów pomiędzy pierwszym,
a drugim w rankingu koncernem samochodowym to zaledwie kilka procent.
W świecie Internetu jest inaczej.
YouTube ma ponad
bilion odtworzeń klipów rocznie, Daylimotion
tylko 5,5 miliarda.
Facebook ma 900
milionów aktywnych użytkowników, Twitter
trochę ponad 100 milionów.
Obroty Allegro to
prawie 9 miliardów złotych, Świstaka około
800 mln.
W internecie pomiędzy
pierwszym, a następnym miejscem zieje przepaść.
To nie jest druga
pozycja, to co najwyżej ........ 10.
Dominującą pozycję uzyskują te firmy internetowe, które
znalazły na rynku swoją niszę, były w niej pierwsze i znalazły skuteczny sposób na
rozwój. To one spowodowały, że ta nisza rozrosła się do rozmiarów oceanu. Następni
zostali daleko w tyle.
Czasami słyszy się, że te firmy miały szczęście. Jednak okazuje
się, że przede wszystkim miały wizję i sprecyzowaną strategię rozwoju.
Taką strategię opisali dwaj profesorowie zarządzania W. Chan
Kim i Renne’e Mauborgne w swojej książce „Strategia
Błękitnego Oceanu – Jak stworzyć wolną przestrzeń rynkową i sprawić by
konkurencja stała się nieistotna”.
Na podstawi kilkudziesięciu przykładów opisali warunki jakie musi
spełnić firma by zamiast zagryzać się w konkurencyjnej walce w pełnym od krwi
Czerwonym Oceanie, mogła pruć fale daleko przed konkurencją na pustym przed nią Oceanie Błękitnym.
Niedawno wróciłem po ponad dwóch latach do tej książki i
przeczytałem ją na nowo.
Zrobiłem to dlatego, że firma Somnium-Network, z którą
zacząłem współpracę, przypominała mi firmy opisane w tej książce.
Po jej ponownym przeczytaniu stwierdziłem, że na pewno
jestem we właściwym miejscu i właściwym czasie.
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz
Dziękuję za komentarze
Wszystkie uwagi otrzymywane od Państwa są dla mnie bardzo cenne i pozwalają lepiej prowadzić bloga.